wtorek, 25 marca 2008
sobota, 22 marca 2008
piątek, 21 marca 2008
poniedziałek, 17 marca 2008
jest coś przejmującego w tym, że ktoś z dalekiej Jerozolimy umieszcza nas w swoich modlitwach przed Ścianą Płaczu, ktoś, kogo się nawet na oczy nie widziało, ktoś, kto nas odnajduje mailowo w nieskończonych przestrzeniach internetu, ktoś, kto okazuje się córka człowieka, który był za swego życia w jakiś sposób dla nas ważny. To wszystko może oznaczać, że zatrzymało się na nas oka spojrzenie bogów, którzy raczyli obdarzyć nas na moment swoim zainteresowaniem. W takich chwilach nietrudno zrozumieć stoików, Hildegardę z Bingen, Barucha Spinozę czy Teilharda de Chardin. Podejrzenie przenikającej wszystko co jest siły zamienia się w niemal pewność, na której niczym na solidnym fundamencie wznosimy samych siebie aż do samego nieba.
niedziela, 16 marca 2008
niedzielne dytyramby
martwe budziki mechaniczne, które zawsze można ożywić, wprowadzając ich wskazówki w ruch przy pomocy specjalnych pokręteł... Stoją na moim biurku w liczbie na razie dwóch, stylizowane na czasomierze sprzed II wojny. Są nieme, wymownie milczące, a jest w ich milczeniu nuta jakby wyrzutu, że skazałem ich na bezużyteczność, podziwiając w nich tylko kształty, obojętnie przechodząc obok tego, do czego tak naprawdę zostały powołane. Być może jest w moim do nich stosunku element podświadomej zemsty, za czyny ich braci w ciemne poranki, ze szczególnym uwzględnieniem poniedziałkowych. Tykanie ich wskazówek i dźwięk dzwonków zmusza nas do życia...
Subskrybuj:
Posty (Atom)