środa, 12 września 2007

dzień piąty

coś za poważne te codzienne zapiski, ale może to przez zmęczenie, bo pisane jest to wszystko po powrocie z pracy. Mam nadzieję, że siódmego dnia tygodnia, który dziewiątym w kolejności będzie bloga, nastąpi przejaśnienie na tym wirtualnym niebie i ukaże mi się klucz pasujący do drzwi, za którymi ukryty jest pomysł na to wszystko. Ale niepokój co do zbędnej w takich zapiskach powagi pozostaje. Zobaczy się.

Brak komentarzy: