poniedziałek, 28 listopada 2011

X Krucjata Różańcowa za Ojczyznę


15 czerwca 2010 r. w mieszkaniu w Teresinie koło Niepokalanowa rozpoczęła się X Krucjata Różańcowa za Ojczyznę, a Wy ani be, ani me, ani kukuryku! Polega ona na codziennym odmawianiu różańca w intencji cudu w Ojczyźnie, który nastąpi, gdy 10% Polaków, w tym mieszkających zagranicą, przystąpi do Krucjaty w liczbie 6 milionów. Krucjata jest dlatego, bo „Naród ginie" i jako przykład Abp Dzięga podaje Węgry, gdzie Krucjata zainicjowana kilka lat temu przez prymasa Węgier przyniosła w efekcie cud w postaci zwycięstwa wyborczego Orbana. Do chwili obecnej akces do Krucjaty zgłosiło 41 tys. 906 osób z całej Polski i świata. Udział w Krucjacie potwierdzili prymas senior Glemp i kard. Gulbinowicz. Artur Zawisza też zgłosił pomimo, że i bez Krucjaty codziennie odmawia różaniec, a jak nie odmawia, to kroczy na czele Marszów Niepodległości. Wy lepiej pokupujta różańce i zacznijta codziennie je na wszelki wypadek odmawiać, bo to nie nic wiadomo!

Robakomachia czyli indyjskie opowieści oficera Jej Królewskiej Mości, w "Kuryerze Warszawskim" z 1841 r. jako „Indyjskie przyjemności” zamieszczone

Officer angielski, który długo służył w Indjach Wschodnich opowiada : Po paradzie udałem się z kilku przyiaciołmi na śniadanie, przyczem chcieliśmy skosztować z beczki wina świeżo przewiezionego z Anglji. Na nasze nieszczęście zwierzątko piżmowe przebiegło nad beczką i tak każda kropla wina została zepsutą. Wracaiąc do domu spotkałem na drodze znaiomą Damę niesioną w palaukinie przystąpiłem do niej aby iej opowiedzieć ostatnią moią przygodę, nagle Dama krzyknęła z przerażenia. Stonóg uwiesił się swoiemi nogami czyli pazurami u iej nóżki; szczęściem znajdował się przy mnie Lekarz, ten zgniótł zwierzę (na 8 cali długie) silnem uderzeniem z narażeniem zgrabnej nóżki na ból dotkliwy. Biedna Panienka cierpiała w łóżku przez 7 tygodni, nakoniec wróciła do Europy, gdzie iej musiano nogę uciąć.

Odwiedziłem raz naszego Maiora, który posiadał najlepszy dom w całej załodze. Rozmawiaiąc z nim, przypadkowo spostrzegłem na suficie przebiegaiące owady, iednego z nich zrzuciłem laską i zdeptałem. Na zapytanie Maiora co robię, pokarałem mu zwierzątko; mój przełożony zbladł iak płótno, kazał zaraz rzeczy zapakować i przygotować do wyruszenia. „Jest to biała mrówka rzekł do mnie, owad ten pomnaża się tak prędko, że gdzie zagnieździ się, lepiej z domu uciec, niż narazić się na niechybne zapadnięcie domu. W przeciągu 24ch godzin drobne te zwierzątka przeciskaią się przez najmocniejsze belki. Goszczą teraz pod moim dachem i nie śmiem więcej tu sypiać; muszę też wszystkie moie rzeczy czyścić i kadzić, żebym tylko nie zabrał z sobą której z tych istot.

Z tąd udaliśmy się na obiad, który zastawiony iuż na stole przynęcał nas swoią wonią; nagle wszyscy musieli swoie miejsca opuście; rój lataiących pluskiew zaległ talerze i udzielił potrawom obmierzłego zapachu; musieliśmy czekać nim inne przyniesiono dania. Pewnego wieczoru rzuciłem się na łoże osłonięte gatą, aby muskitosy (owady) do niego nie wtargnęły i ustawione swoiemi nogami w naczyniach napełnionych wodą, żeby mrówki do niego nie wlazły; po 2 godzinnym spoczynku obudziłem się z bólem dotkliwym w twarzy i przy świecy, która zawsze musi palić się w pokotu, poznałem, że owady dręczyciele iednakże wtargnęły przez gazową siatkę do łoża. Obmywszy sobie twarz sokiem cytrynowym i naprawiwszy zasłonę, spałem nieiaki czas spokojnie, w tem za przebudzeniem się, spostrzegłem na stole niedaleko łoża Iiobre wanilię (gatunek najiadowitszych wężów), trwoga moia była niepodobną do opisania; wiedziałem, że gad przynęcany ciepłem, poczołgnie się do mojego łóżka. Wołałem o pomoc^ i mój angielski pies gończy wbiegł do pokoju: ledwo położył swoie łapy na stole, wąż z prędkością błyskawicy strzelił mu do pyska; na mój krzyk zbiegli się ludzie, węża iuż nie było, a pies zdechł. Ubrałem się i nazajutrz wyiechałem do Europy.