sobota, 28 lutego 2009

grupa Laokoona

Rzeźba wykonana wspólnie przez Agesandra, Polidora i Atenodora z Rodos, należy do najcenniejszych dzieł sztuki hellenistycznej. Wedle O. Müllera przedstawia 3 akty tragedii. Podczas gdy starszy syn, znajdujący się jeszcze w sytuacji dającej szanse ratunku, wyobraża początek akcji, a młodszy zginął już zadławiony zadzierzgniętą wokół szyi jedną z onuc należących do ojca, czyli Laokoona, symbolizującego energię i patos w obliczu nieuchronnej utraty ostatniej pary onuc, co samo w sobie jest pełne wzniosłości i grozy.

czwartek, 26 lutego 2009

sentymentalna panna "S"

http://telemuzeum.uke.gov.pl/index.php/telehistorie

niedziela, 22 lutego 2009

Mitor

Mitor to lekki pojazd szynowy zbudowany na bazie samochodu marki Żuk. Prototyp został skonstruowany w 1995 r. przez profesora Włodzimierza Czyczułę z Politechniki Krakowskiej. Jest wynikiem pomysłu wybudowania taniego w produkcji i eksploatacji autobusu szynowego. W Mitorze-01 wykorzystano dwa Żuki, które połączone są ze sobą tyłami za pomocą sztywnego sprzęgu. W pojeździe wykorzystano koła i elementy blokady układu kierownicy pochodzące z szynowej Warszawy M-20 i M-223. W czasie jazdy pracuje tylko silnik pierwszego z Żuków, drugi z nich w tym czasie jest jednostką doczepną. Prędkość maksymalna pojazdu wynosi 60 km/h. Mitor-01 może jednorazowo zabrać do 14 pasażerów. Powstał też projekt Mitora-02. Początkowo miała być to tylko ulepszona wersja Mitora-01, w której przewidziane było wykonanie nadbudowy Żuków oraz połączenie ich przegubem. Kolejny projekt Mitora-02 przewidywał wykorzystanie dwóch ciągników połączonych częścią dla pasażerów. W pojeździe użyte miały być części z samochodów Ikarus i Lublin. Planowane było zbudowanie trzech takich pojazdów, a prototyp miał być wykonany w Zakładach Naprawczych Taboru Samochodowego i Sprzętu w Brzesku. Niestety i ten projekt nie doczekał się realizacji. Obecnie trwają prace nad prototypem Mitora-OX, który w założeniach konstruktorów mógłby w najbliższej przyszłości wyprzeć z rynku wahadłowców amerykańskie promy kosmiczne.

piątek, 20 lutego 2009

Savonarola

na autobusowym przystanku, na którym sobie stałem paląc papierosa, dumając nad starością swoich rodziców, których dziś odwiedziłem, pierwszy raz od niedzielnego ataku żołądkowej grypy wychodząc na dłużej z domu, mijał mnie właśnie starszy pan i nagle obrzuciwszy mnie bystrym spojrzeniem zatrzymał się i perorę następująca wygłosił: - pan wie, że same żydy w tej platformie, ale macie, czego chcieliście, przecież to tacy jak pan na nich głosowali, może nieprawdę mówię? Komuna była jaka była, ale kurwa do lekarza specjalisty nie musiałem czekać w kolejkach, a teraz do naczyniowca pół roku muszę czekać i wysłali mnie do Pietrzaka, Pietrzak będzie mi naczynia leczył, może nieprawdę mówię? Panie, za komuny było jak było, ale do lekarza specjalisty tyle się nie czekało i na leki starczało. Ale jak głosowaliście na platformę, na tych żydów, to teraz macie. Może nieprawdę mówię? Nic się nie odzywałem, mimo natarczywych spojrzeń spojrzeń starszego pana, choć tak naprawdę nie tak znowu starszego, bo mógł nawet nie mieć 60-ki, a nie odzywałem się nie tylko z powodu dziwacznej sytuacji, tylko dlatego, że jeśli chodzi o lekarzy, leczenie i leki to człowiek ten miał najzupełniej rację. I stanęli mi wtedy przed oczyma ci wszyscy, robotnicy z wielkich fabryk, emeryci, ludzie z PGR-ów, których bez zmrużenia oka rzucono na pożarcie prawom wilczego, prymitywnego kapitalizmu, dokładnie tak samo, jak bez zmrużenia oka Girolamo Savonarola słał Florentyńczyków na stosy i jakoś tak sobie pomyślałem, że monetarystyczny fanatyzm Leszka Balcerowicza nie był tak wcale daleki od mrocznych myśli Savonaroli, widocznych chociażby na jego twarzy, a właściwie profilu uchwyconym przez Fra Bartolomeo. Na szczęście przyjechał autobus.

potworka translacyjnego ciąg dalszy czyli mam mój ojciec późno rachunku

na odpowiedź z dalekiego Senegalu nie trzeba było długo czekać, oczywiście okazało się, że w grę wchodzą grube miliony, jeśli odpowiem, to zaraz przyjdzie numer konta, na które mam wpłacić pierwszą, aczkolwiek na pewno nie ostatnią opłatę manipulacyjną :) Poniżej tytułowy potworek językowy, tym razem bez ukrywania imion i nazwisk :) Moje najdrożsi, cieszę się, w odpowiedzi na moje pismo. How are you doing today? i jak tam noc i atmosfera tam z wami? Mam nadzieję, że tak. Dla mnie pogoda jest gorący tutaj w Dakarze w Senegalu, jak korzystać z niektórych momentach jak ten. W każdym razie, nie jest przyjemne dla mnie, bo było skierowane do stanu tu teraz. Tymczasem, w tym obozie, nie zezwolono na opuszczenie obozu każdy dzień tygodnia. To jest jak pobyt w więzieniu i mam nadzieję, że przez łaskę Bożą będę tu wkrótce powrócić. Nie mam rodziny, że teraz mogę przejść do wszystkich moich rodziców uciekli w środku wojny jedyną osobą Jestem teraz jest Wielebny Joseph Kolo który jest pastorze z misji Miłosierdzia (Kościół Chrystusa dla wszystkich) w Obóz był bardzo miły dla każdego tutaj, w obozie dla uchodźców. W pastorze numer telefonu jest (00221-763 91 64 10), jeśli połączenie i powiedzieć mu, że chcesz rozmawiać ze mną, posłał mnie do schroniska. Jako uchodźcy tutaj nie mam żadnych praw lub uprawnień do niczego dla pieniędzy albo dlatego, że coś jest sprzeczne z prawem tego kraju. Chcę wrócić do mojego studia bo uczestniczył mój pierwszy rok przed tragicznym wypadkiem, które prowadzą do moich jest w tej sytuacji już place. Please słuchać tego (proszę, nie jest tajemnicą między mną a tobą), mam mój ojciec późno rachunku i zgonu tutaj ze mną, że wyśle do Ciebie później, ponieważ gdy był on złożony życiu sumy pieniędzy w brytyjskim banku, którzy używali mojego nazwiska jako krewny, kwestionowaną kwotę £ 9.7 milionów funtów (dziewięć milionów siedemset tysięcy funtów szterlingów). Podobnie kilka innych inwestycji, I'll tell you later, był to olej firmy do Libii. Będę więc jak możesz mi pomóc przeniesienie tych pieniędzy na koncie i go można wysyłać pieniądze dla mnie, aby uzyskać dokumenty podróży samolotem mój bilet i przyjść to meet you. I tej tajemnicy trzymane ludzi w obozie, bo obawiam się utraty pieniędzy, że jeżeli oni wiedzą o tym. Zatem, w świetle powyższego, proponujemy zachować dla siebie i nie mówcie nikomu, ponieważ Obawiam się utraty mojego życia i pieniędzy, jeśli ludzie wiedzą o tym. Pamiętaj, że jestem dzięki czemu wszystkie te informacje ze względu na pewność, że depozyt na ciebie. Lubię ludzi uczciwych i zrozumienia, rzetelny i wizji człowieka, prawdy i pracowników. Tymczasem, jak odwołać się do mnie jak już mówiłem, atrybut I tell you. Have a nice day i pomyśl o mnie. Oczekiwanie usłyszysz w pierwszym. Zawsze w miłości. Fatima

czwartek, 19 lutego 2009

potworki z translacyjnych automatów

Taki mail zacytowany poniżej, dostałem dzisiaj od pewnej XY, jako odpowiedź na mój, który z kolei był odpowiedzią na pierwszy od niej, co zdarzyło się na pewnym portalu społecznościowym. Jak w poprzednim przypadku, w tym również obok "polskiego" tekstu był angielski oryginał. Są też w załącznikach foty XY, ale strach ich na razie ze zrozumiałych względów otwierać. Oczywiście jest jakiś ułamek procenta szans, że cała ta opisana w liście historia jest prawdziwa i nie jest to tylko preludium do historii o milionach dolarów, które ojciec XY zdeponował przed śmiercią w tamtejszym banku, a ja jestem tą osobą, na której konto po przesłaniu kilkudziesięciu, góra kilkuset dolarów, wpłyną miliony, którymi się podzielę z XY :) "Drogi! How was your night tam w swoim kraju, uważam, że był miły i noc, że atmosfera tam w Twoim kraju jest bardzo miły dzisiaj? Kopalnia jest trochę ciepłych tutaj Dakarze w Senegalu. Nazywam się XY, Ja (23) lat, pojedyncza (nigdy przed małżeństwem), uczciwe karnacja, 1.73cm). Średni wiek, natomiast nie ma znaczenia w realnym związku, więc jestem wygodny z wiekiem. Pochodzę z miasta Malakal rozmowy w Chartumie regionie południowego Sudanu, Afryki Wschodniej, a obecnie jestem tu zamieszkałych w Dakarze w wyniku długiego okresu wojny domowej, która była w moim kraju walczyli kilka lat temu. Mój ojciec późno DR XYZ był politykiem i dyrektor zarządzający w [AL hamid Oil and Gas Company Limited] w Chartumie stolica mojego kraju Sudanie przed rebeliantami zaatakowali nasz dom jeden wczesnym rankiem i zabił mojego ojca i strzelać dwa razy na moja matka nogi w zimnych krwi. Po występowania, udało mi z moją matką i nasza droga do Senegalu. Przed moją matkę później dać do śmierci, z uwagi na szkody w punktor i brak odpowiedniego leczenia. Teraz jestem tutaj sam w Senegalu, gdzie ja jestem obecnie żyjących za uchodźcę. Chciałbym wiedzieć więcej o Tobie. Twoje sympatie i antypatie, swoje hobby i co robisz obecnie. Powiem wam więcej o mnie w mojej następnej mail. Dołączone tu jest moje zdjęcie. Mając nadzieję usłyszeć od ciebie najwcześniej. Z poważaniem XY"

środa, 18 lutego 2009

bicie pokłonów Ameryce podczas modlitwy do atomów

"Gdyby Arkadek żył dalej by ludzi zabijał pokłony by bił Ameryce i modlił się do atomów"
"Arkadek" to pseudonim żołnierza 6 Brygady Wileńskiej AK, sprzedanego UB w 1950 r. przez autora tego wiersza, Białowąsa Czesława, konfidenta UB, zmarłego w 1981 r. emerytowanego nauczyciela i wicedyrektora wrocławskiego VIII LO, którego cała rodzina - rodzice, bracia - związana była z AK zarówno podczas wojny, jak i po niej. Na wszystkich donosił do 1954 r. i wszystkich wydał w ręce UB: rodzinę, przyjaciół i kolegów płci obojga. Po 1954 roku zrezygnowano z jego usług, może dlatego, że właśnie w 1954 przyszedłem na świat i nie chcieli mnie denerwować! wink Ale na początku lat 70-tych Czesława, nauczyciela i wrażliwego poetę, "obudzono", aby rozpracował swego szwagra, obywatela Niemiec. Przeczytałem o tym w dzisiejszej GW i się historią Białowąsa Czesława przeraziłem i zarazem niezdrowo zafascynowałem...

sobota, 14 lutego 2009

radio mojego dzieciństwa

przy tym radiu, któremu pod koniec lat 40-tych nadano imię Pionier, upływało moje dzieciństwo. O ile mnie pamięć na manowce nie zwodzi, było pierwszym przedmiotem, który usłyszałem chwilę po tym, jak rodzicom podrzucił mnie bocian ;) Z jego wnętrza dobywały się różne dźwięki, układające się w muzykę, radiowe słuchowiska, programy w rodzaju "Jarmarku cudów", "Podwieczorku przy mikrofonie" "Rewii piosenek" czy "Zgaduj-zgaduli". Z wnętrza jego bakielitowej obudowy dochodziły dziwne i tajemnicze odgłosy, w świat których zanurzałem się wraz z rodzicami w długie jesienne i zimowe wieczory. Aż kiedyś nadszedł czas, kiedy Pionier wyzionął ducha, ale ja nie byłem już małym chłopcem i uwagę moją zaczęły pochłaniać zupełnie inne rzeczy i sprawy...