wtorek, 22 kwietnia 2008

mała pustułka, u mnie w pracy pod dachem, kiedyś :)

niedziela, 20 kwietnia 2008

PRZESŁANIE PANA COGITO
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeź się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź

Zbigniew Herbert

czwartek, 10 kwietnia 2008

trudno orzec, czy akurat tą wersję "Wyspy umarłych" Arnolda Bocklina (bez omlau w nazwisku, bo nie chce mi się tej germańskiej litery kopiować) Cezary Bodzianowski odtworzył ze sobą w roli głównej, podpływając kanałem Sprewy drewnianą łódką, zawinięty w białe prześcieradło, pod mury berlińskiego Bodemuseum. Bodzianowski zderzając swą pure nonsensowną fyzis, ważny element w jego artystycznej działalności, z metafizycznym kiczem Bocklina, to znaczy dosłownym odwoływaniem się do tematów poruszających kwestie z gatunku tych ostatecznych, odnalazł w wymieszaniu powyższych skrajności filozoficzny kamień, albo raczej artystyczny koktail Mołotowa. I jak tu nie kochać Cezarego B.? :)

poniedziałek, 7 kwietnia 2008

piątek, 4 kwietnia 2008

Wisła pod Kazimierzem ;)
wspominałem jesienią roku ubiegłego, że Inspi, jedna z Listafarianek, czyli członkiń załogi naszej Arki, na której przemierzamy wody wirtualnych mórz i oceanów, wybiera się z wyprawą w Himalaje, Nanga Parbat zdobywać i przy okazji miniaturę herbu LISTY, naszego forum, zostawić na szczycie na wieczną rzeczy pamiątkę. I takoż się stało. Więc zdjęcie jej autorstwa zawieszam, bom właśnie serię całą od niej dostał :)