czwartek, 1 maja 2008


Achilles i żółw stają do wyścigu na obojętnej długości dystansie. Szybkonogi Achilles pozwala żółwiowi ze względów oczywistych wystartować wcześniej, oddalić się od linii startu na połowę dystansu, na którym mają sie zmierzyć. Tak bardzo jest pewny swojej wygranej. Achilles rusza w pogoń za zwierzakiem, a kiedy dobiegnie do miejsca, do którego ścigane zwierzę dopełzło w momencie startu Achillesa, zwierz jakiś tam fragment dystansu zdołało jednak pokonać. I tak za każdym razem, w nieskończoność. Nie wie, że mimo swej szybkości, z której przecież słynął, nigdy nie dogoni żółwia, ponieważ na wieki wieków, bo taka już jest natura nieskończoności, będzie miał Achilles do przebycia dzielący ich dystans. Tak przynajmniej wynika z matematycznego rachunku i nie wierzcie tym, którzy mówią, że ludzki umysł zdołał raz na zawsze rozprawić sie z dylematem, powstałym niemal 2,5 tysiąca lat temu w umyśle Zenona z Elei. Dlatego też niech nikt ze śmiertelnych niech nie czuje obawy, kiedy przyjdzie mu zmierzyć się w wyścigu na śmierć i życie z pociągiem ruszającym z peronu jakiegokolwiek stacji kolejowej, o ile nawet o ułamek sekundy wcześniej, zanim dworcowy zegar wybije 15:10, ruszymy po żelaznych torach, ufni w prędkość naszych nóg, w kierunku Yumy.

Brak komentarzy: