niedziela, 3 lutego 2008

Traumat, taki emocjonalny Heimat naznaczony piętnem stygmatyzujących nasz umysł przeżyć, będący udziałem każdego z nas. Nasza przeszłość rozgrywa się wtedy dużo później w traumatach jedno lub wieloaktowych, pisanych ręką Wielkiego Traumaturga, autora ontologicznych deklinacji przez wypadki, które odmieniają nas i nasze życie w rytm miarowego oddechu śniących nas demonów. Wszystko co jest, a więc i to, czego według Parmenidesa nie ma tylko na logiczny pozór, wymyślane jest w każdej sekundzie na nowo po to tylko, żeby wywołać w nas lepsze lub gorsze wrażenie nieprzebranego bogactwa świata tego, bez którego stawianie pytań o jakikolwiek sens tego wszystkiego sensu by wiele nie miało. Odnaleźć go można jedynie w miejscach zaskakujących, na pierwszy rzut oka niespodziewanych, jak na przykład w pieśniach wyśpiewywanych chrapliwym głosem przez Toma Waitsa w oparach papierosowego dymu i gryzącego zapachu whisky...

P.S. według Grzegorza z Nyssy upadek Adama oddał człowieka w szpony szatana i przyjście Jezusa było udaną próbą wykupienia nas z tej niewoli, choć Bóg musiał uciec się do podstępu, oferując szatanowi Jezusa jako rodzaj odszkodowania za wyrzeczenie się ludzkiego gatunku. Szatan haczyk połknął, uznał wymianę za niezwykle korzystną, choć oczywiście do ostatecznej wymiany ze względu na pochodzenie Jezusa dojść przecież nie mogło.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

tak w oparach dymu papierosowego! papieros zaznacza i podkreśla zwykłe, codzienne sprawy jak i te bardziej uroczyste....działa trochę jak aparat fotograficzny z za którego można obserwować rozgrywające się wydarzenia...będąc w centrum, dokumentować je a jednocześnie mieć osłonę (dymną;). mogłabym jeszcze i jeszcze taki hymn pochwalny napisać:( już nie liczę dni od kąd rzuciłam...:(
yeri

Anonimowy pisze...

a tk wogóle to co diabeł dał się oszukać? żadnego cyrografu nie podpisał....co na to Grzegorz? hę

yeri

Mateusz pisze...

diabeł myślał, że Jezus to taki doskonały człowiek, wart więcej od wszystkich innych ludzi razem wziętych, więc na zamianę przystał. Bóg w swej doskonałości nie chciał uciekać się do przemocy i wolał do podstępu. :)