czwartek, 30 października 2008

reklama

Ta reklama 501 w polskiej wersji jest trochę inna. Brakuje na niej pierwszego z lewej chłopca. Na czarnobiałej fotografii uchwycono ich zamyślonych, może coś się właśnie ważnego dla jednego z nich, albo i wszystkich trzech stało. Wszyscy trzej mają na sobie 501-ki z rozpiętymi guzikami w pasie. Jest na tej fotografii nostalgiczna atmosfera przypominająca "Ostatni seans filmowy" Petera Bogdanovicha, trochę może też "Nickelodeon". "Żyj bez zapięć" to na polski przetłumaczyli, choć chyba lepsze byłoby tłumaczenie "Żyj niezapięty", nie wiem. Ta reklama to ten rodzaj reklamy, który lubię, ponieważ reklamuje tak naprawdę coś, czego reklamować nie trzeba, ponieważ nie czuć w takich reklamach presji sprzedaży reklamowanej rzeczy. Najczęściej sprzedaje się ona sama. Takie reklamy ocierają się lub nawet są czysta sztuką, niosą ze sobą rodzaj bezinteresownych emocji. Kiedy tak po pracy siedziałem sobie na przystanku tramwajowym kontemplując rozwieszoną na budynku po drugiej strony ulicy wspomnianą reklamę, młode dziewczę zapytało, a raczej stwierdziło głośno, że usiądzie obok mnie, na co odpowiedziałem konwencjonalne w takich przypadkach uprzejme "ależ proszę!". Dziewczę po chwili poinformowało, że jej się ta reklama podoba, bo widocznie zauważyła moje się w nią, to znaczy w reklamę, wpatrywanie. No i zaczęła się rozmowa o 501-kach, pytania od kiedy ten model jest produkowany, a czy w latach 60-tych i 70-tych nosiło się w Polsce 501, i tak dalej. Nagle przyjechał tego dziewczęcia tramwaj, miło się pożegnała dziękując za rozmowę, a ja wróciłem do kontemplacji reklamy 501-ek, ponieważ mój tramwaj, na który czekałem, nie przyjeżdżał.
P.S. Według Yeri tych dwóch przodem to bliźniacy, albo raczej lustrzane odbicie. Jeden ma oświetloną twarz a drugi w mroku. ten obok nich to zaciekawiony, nadchodzi. ten tyłem to przeszłość, on odchodzi. tak na prawdę czas nie ma znaczenia, stare przegląda się w nowym. :)

Brak komentarzy: