W drugiej zaś marze sennej szedłem gdzieś w pełni lata zielonymi, mazowieckimi równinami, jak okiem sięgnąć po horyzont łąki, uprawne pola, kiedy nagle na horyzoncie pojawił się czarny wir powietrznej trąby, gigantyczny, sięgający samego nieba. Wiedziałem w tym śnie, co to wszystko oznacza i w pewnym momencie zobaczyłem, hen daleko, jakiś samotnie stojący dom, który wydawał się schronieniem przed nadciągającym kataklizmem. Przyspieszyłem kroku, ale nie tak znowu bardzo, ponieważ mimo czającej się w powietrzu apokaliptycznej grozy, powietrzna bestia powoli i jakby majestatycznie zbliżała się do mnie. Gdzieś tak w momencie, kiedy od budynku dzieliło mnie raptem może kilometr, zobaczyłem wyraźnie, że jest to piętrowy dom w trakcie budowy, z drewnianym szkieletem dachu, na którym kręcili się cieśle. Czarny wir w pewnym momencie przyspieszył, ja też, i wtedy nagle poczułem mroźny oddech powietrza i zobaczyłem, jak od czarnej bestii odrywa się jej całkiem przezroczysta imitacja, szybko zmierzająca w moim kierunku. Przemieszczała się tak szybko, że w pewnym momencie już wiedziałem,że do domu dobiec nie zdążę. Próbowałem biegiem zejść tej przezroczystej trąbie z drogi, ale ona jakby celowała we mnie, to znaczy kiedy ja zbaczałem, to ona też. Im była bliżej, tym było coraz chłodniej i kiedy już spotkanie z nią było nieuniknione, wiedziałem, że muszę położyć się płasko na ziemi,na brzuchu, rozkładając nogi i ręce na boki. Zawisła wtedy nade mną nieruchomo, jakby mnie jak jaki dziki zwierz obwąchiwała i słychać było tylko głuchy i dudniący dźwięk powietrza, wirującego w tym diabelskim leju. Czułem, że jest tuż nade mną i wiedziałem, że nawet najmniejszy mój ruch skończy się wessaniem przez powietrzny wir. To był paniczny lęk, koszmarny i wtedy na szczęście się obudziłem.
P.S. Szkoda, że C.G.Jung już nie żyje
4 komentarze:
O rany, straszny sen, ale całkiem nieźle sobie w nim poradziłeś. Na szczęście zawsze się budzimy! :-) Akysz senne mary! Pięknej niedzieli, Mat :-)
jeszcze przed chwilą rzeczywiście była piękna, miejmy nadzieję, że żadna trąba nas nie nawiedzi. Wzajemnie Magdaleno! :)
Mat, a jak ja się zakochałam w kimś nie od nas, i nie za bardzo mogę to powiedzieć, to jak myślisz, co jeszcze lub jak można zrobić?
jak ja bym Magdaleno wiedział, o co chodzi, to na pewno starałbym się Ci odpowiedzieć.
Ale załóżmy, że w zarysach rozumiem, co masz na myśli (choć tak naprawdę nie), to mogę Ci tylko powiedzieć, że powiedzieć musisz, ponieważ nic innego uczynić nie można, no chyba, że chcesz milczeć i w milczeniu znosić swoje zakochanie :)
Prześlij komentarz