środa, 5 grudnia 2007

GENESIS (BERESZIT)

na początku nie mogło być słowa
raczej krzyk trwogi
na myśl o tym
czego nie było
a co być może będzie

o to co przedtem nie pytano
tym bardziej
że nie było to do pomyślenia
pod groźbą wiedzy o tym
co było
jest
i będzie

zegary
których jeszcze nie było
odmierzały czas w zupełnie drugą stronę

rodziców
wydawanych na świat przez własne dzieci
po chwili nikt już nie pamiętał
a wichry się uspokajały
zanim zdołały nadejść
i rzeki płynęły do swoich źródeł
unosząc ikrę tańczących łososi

zanim byliśmy
to już nas nie było
i twarze starców
wygładzały się z każdą chwilą
niczym senne morze

to było nasze Zandalee
a raczej kiedyś będzie nasze
o Zandalee
nasze Zandalee
nasze święte Zandalee

nie mieliśmy kościołów
bo zanim je wznieśliśmy
nie było nikogo
kto by je umiał budować
nie mówiąc o modlitwach
ani słowach
z których się składały

nad kwiaty przedkładaliśmy ich zapach
a zamiast motyli
wystarczał nam szelest ich skrzydeł
i cień na pękających skałach

tak więc będziemy po wszeczasy głosić
że tak naprawdę
zanim to wszystko na dobre się zaczęło
już było po wszystkim
po naszym świętym Zandalee

Brak komentarzy: