Niedziela, to obok poniedziałku, najokrutniejszy dzień tygodnia. Uświadamia nam, zatruwając umysł jadem sączonym przez nieuchronnie nadchodzący poniedziałek, jak dobrze musiało być Ewie i Adamowi w raju przed wygnaniem ich z niego. Niedziela mami nas i łudzi pozornym odpoczynkiem, a w gruncie rzeczy tak naprawdę jest dniem szykowania rynsztunku na bój z nadchodzącym tygodniem, który tak jak każda przyszłość nie wiadomo co nam może przynieść. A co przyniesie, to w gruncie rzeczy zależy i jednocześnie nie zależy od nas. Zależy, bo nasze nastawienie do nadchodzących dni generuje jak gdyby w ogólnych zarysach ich przebieg, nie zależy natomiast, bo nie dla nas ludzi jest przeznaczona znajomość boskiego planu. niedziela, 30 września 2007
dzień dwudziesty trzeci
Niedziela, to obok poniedziałku, najokrutniejszy dzień tygodnia. Uświadamia nam, zatruwając umysł jadem sączonym przez nieuchronnie nadchodzący poniedziałek, jak dobrze musiało być Ewie i Adamowi w raju przed wygnaniem ich z niego. Niedziela mami nas i łudzi pozornym odpoczynkiem, a w gruncie rzeczy tak naprawdę jest dniem szykowania rynsztunku na bój z nadchodzącym tygodniem, który tak jak każda przyszłość nie wiadomo co nam może przynieść. A co przyniesie, to w gruncie rzeczy zależy i jednocześnie nie zależy od nas. Zależy, bo nasze nastawienie do nadchodzących dni generuje jak gdyby w ogólnych zarysach ich przebieg, nie zależy natomiast, bo nie dla nas ludzi jest przeznaczona znajomość boskiego planu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz