niedziela, 30 września 2007

dzień dwudziesty trzeci

Niedziela, to obok poniedziałku, najokrutniejszy dzień tygodnia. Uświadamia nam, zatruwając umysł jadem sączonym przez nieuchronnie nadchodzący poniedziałek, jak dobrze musiało być Ewie i Adamowi w raju przed wygnaniem ich z niego. Niedziela mami nas i łudzi pozornym odpoczynkiem, a w gruncie rzeczy tak naprawdę jest dniem szykowania rynsztunku na bój z nadchodzącym tygodniem, który tak jak każda przyszłość nie wiadomo co nam może przynieść. A co przyniesie, to w gruncie rzeczy zależy i jednocześnie nie zależy od nas. Zależy, bo nasze nastawienie do nadchodzących dni generuje jak gdyby w ogólnych zarysach ich przebieg, nie zależy natomiast, bo nie dla nas ludzi jest przeznaczona znajomość boskiego planu.

Brak komentarzy: