poniedziałek, 17 września 2007

dzień dziesiąty

Chwilami ponury ten obowiązek codziennego pisania, zresztą dobrowolny, pod żadnym przymusem, ale skoro sie coś zaczęło, to trzeba dążyć do końca, do finału. Ciekawe, czy blogi, poza zaprzestaniem ich pisania, porzuceniem na pastwę wirtualnych wichrów, mają jakieś zaplanowane końce. Powinny kończyć się wraz ze śmiercią blogerów, a warunkiem rozpoczynania ich mogłoby być podpisywanie własna krwią diabelskich cyrografów.

Brak komentarzy: