sobota, 15 września 2007

dzień ósmy

Ciężki dzień, nocna impreza w S. i cztery godziny snu poprzedniej nocy dają się we znaki. W kolejce do toalety przede mną cudaczna postać płci niby pięknej, ale piękne toto na pewno nie było. Pomijam lichy wzrost i imponującą tuszę. Na głowie toto miało opaskę przystrojoną małym balonem, a na dodatek po angielsku walczyło o miejsce przede mną. Partner tego tota nie lepszy, bo kiedy kolej totego przyszła na kabinę, to partner odwrócił sie do ściany i zaczął oddawać mocz. Wtedy pomagający mi zabijać czas w kolejce M, syn słynnego malarza, nieśmiało zapytał co tamten robi, ja na to, że leje. M pyta gdzie, ja że do pisuaru, a na to M, współwłaściciel klubu: Mateusz, przecież u nas nie ma pisuarów! Świnia po prostu oddała mocz do stojącego w rogu kosza na śmieci. :)

Brak komentarzy: