sobota, 29 września 2007

sceny z życia w Biurze Promocji Głupoty

Miejsce akcji: pomieszczenie biurowe (biurka, komputery, etc.)

Osoby: Prezes firmy, redaktor Bartek L., Elwira S., Olga K., Agnieszka M., Doris M., Mateusz W.

Elwira, młoda, wiotka blondynka, wpatruje się w ekran monitora, po pokoju krąży Prezes i zatrzymuje wzrok na ekranie komputera Elwiry.

Prezes: Co tam Pani ma?

Elwira: Gdzie?

Prezes: Na monitorze. Co to jest?

Elwira: To?

Prezes: Tak to! To, co ma Pani na ekranie!.

Elwira: Fakturę.

Prezes: Zaraz, jaką fakturę?

Elwira: Przyszła od firmy ze Szczecina i Bartek prosił mnie, żebym wydrukowała.

(Po tych słowach Elwira osuwa się bezwładnie na podłogę, ostatkiem sił wpełza pod biurko i nieruchomieje w pozycji embrionalnej)

Prezes: Zaraz, zaraz! Panie Bartku, co to za faktura?

(Jedno z biurek pokryte jest stertą papierów, gazet, resztek jedzenia i trudnych do zidentyfikowania śmieci. Podobnie jest wokół biurka. Sterta śmieci zaczyna się poruszać, na wszystkie strony rozbiega się stado karaluchów, rozczochrana postać w drucianych okularach wstaje i otrzepuje się z niewiadomo czego. To redaktor Bartek.)

Bartek: Panie Prezesie, bo właśnie dzwoniłem do firmy, która zajmuje się naszą strona internetową i musimy zapłacić 90 złotych. Ale chwileczkę panie prezesie, musze tylko dokończyć ważną rozmowę.

Bartek (do słuchawki telefonu): Irena! Proszę cię, nie teraz!

Bartek (do prezesa): Panie prezesie, właśnie żona powiedziała mi, że będzie seks. Pod warunkiem, że w prezerwatywie.

Olga: Na pewno pod warunkiem, że cały będziesz w prezerwatywie.

Prezes: Panie redaktorze! Proszę nie szczękać zębami. Dlaczego zajmuje się Pan fakturami? Przecież od faktur jest główna księgowa! To nie może tak być, że Pan interesuje się fakturami. Proszę zająć się swoimi sprawami, a faktury zostawić w spokoju. Panie Wojtku! Mateusz! Chodźcie na chwilę. Ja już to mówiłem i nie chciałbym do tego wracać. Wszystkie sprawy związane z fakturami proszę kierować na górę. Wy nie jesteście od faktur.

Mateusz: Ja o tym wiem.

Prezes: Ale widać nie wszyscy wiedzą.

Agnieszka: Panie prezesie, po szybie łazi mucha.

Prezes: Jaka mucha?

Agnieszka: Taka zwykła mucha.

(Prezes podchodzi do okna. Za oknem śnieżyca)

Prezes: Słuchajcie! To niemożliwe. Musimy zrobić zebranie. Mateuszu, zaproś wszystkich na zebranie. Przecież muchy budzą się w temperaturze plus ośmiu stopni.

(Na schodach firmy słychać ciężkie kroki.)

Mateusz: Kto tam chodzi?

Olga: Nessie!

(Wszyscy schodzą piętro niżej do sali zebrań. Z drugiego pokoju wychyla się głowa Doris)

Doris: Panie Mateuszu! W poczcie przyszły zwroty z wysyłki prenumeraty. Na jednej z kopert jest adnotacja, że adresat nie żyje. Czy mam rodzinie zmarłego wystawić fakturę pro forma?

Mateusz: A jak pani myśli?


Brak komentarzy: