czwartek, 25 października 2007

dzień czterdziesty siódmy

Dziś pół dnia na dachu firmy, na prawdziwym planie filmowym współczesnej komedii, kamera, akcja i te rzeczy. Oczywiście nie jako aktor czy ktoś z ekipy technicznej, ale i tak było ciekawie. Na ekranie będzie to niespełna półminutowa scena, a zachodu co niemiara. Pracy dużo, coraz więcej i niestety grzechem byłoby narzekać, więc nie narzekamy :) Czytałem dziś maila człowieka z Niemiec, który dotarł do mnie jako jednego z kilkunastu adresatów, wymienionych w pewnej książce. Otóż człowiek ten uważa, że jego biogram został ocenzurowany i w związku z tym przysyła pełny. Ocenzurowanie w rzeczywistości było zredagowaniem i wycięciem niewiele wnoszących informacji natury new age'owej. Jedna z nich przypomniała mi piękny czas z przeszłości i spotkania grupy przyjaciół płci obojga w warszawskim Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Indyjskiej. Zapach curry i zaczytywanie się w ,,Historii filozofii indyjskiej", stojącej na półce wewnątrz miniaturowej knajpki... :)

Brak komentarzy: