Nie wiem dlaczego pierwsi gnostycy tęsknotę traktowali jako tę, która zadała gwałt mądrości, zamieniając ją w jej niższy rodzaj zwany odtąd Achamoth. Podobno ból tego potwornego płodu mądrości, wywołany niezaspokojoną ciekawością, doprowadził do narodzin materii i został dopiero ukojony przez Jezusa Chrystusa, który zanim przyszedł na ten świat, odcisnął na bezkształtnej materii, jako pierwszy w ogóle ślad, swój krzyż zwany Horosem. O Achamoth mówiono też, że bez wiedzy stwarzającego świat demiurga zaszczepiła w duszach niektórych ludzi Pneumę, czyli ducha. Zanim to jednak nastąpiło, nad nieskończoną ilością wszechświatów unosiła się nienarodzona jeszcze monada i zarazem doskonały w każdym calu Eon, traktowany jako otchłań czyli Bythos. W tej niczym nie zmąconej kontemplacji wszystkiego, czego jeszcze nie było, towarzyszyło mu Sige czyli milczenie, będące jednocześnie jego myślą. Dopiero z tej porażającej swą doskonałością konfiguracji wyłoniły się trzy pary nowych eonów, z których warte wspomnienia są jedynie oznaczający umysł Nous i zwana prawdą Aletheia oraz Logos i Zoe, rozumiane jako słowo i życie. Zdolnym do poznania tajemnic otchłani był jedynie Nous i po części w niedoskonały sposób ci spośród ludzi, których Achamoth natchnęła Pneumą.
Nie chciałbym, aby fragmenty takie jak powyższe zostały uznane jedynie za objaw erudycyjnej pychy. Mam wobec swojej biblioteki dług wdzięczności zaciągnięty przez lata emocji i przeżyć jakich mi dostarczała. W ten sposób zamierzam go po prostu spłacać. Jest to również forma jakiejś pokuty za grzech zaniechania, popełniany ostatnimi laty niemal bez przerwy. To trochę tak, jak upajanie się na nowo zapomnianymi zapachami i kolorami, które przestało się dostrzegać w tumanach codziennych zajęć. To też jest trochę tak, jakby doświadczyć nagle i niespodziewanie swoich powtórnych narodzin. Czuję bowiem każdym nerwem, że znalazłem się niespodziewanie dla siebie na drodze, gdzie słowa rzucają długi cień, który w rzeczywistości jest dla nich schronieniem i jednocześnie milczeniem wskazującym na to, że mowy niekoniecznie należy poszukiwać tylko w słowach. Nastał bowiem teraz taki czas, że słowa powoli przestają cokolwiek znaczyć. Nadaje się im nowe, zaskakujące znaczenia, nie mające nic wspólnego z pierwotnymi zamiarami. Jeśli na przykład nominowanie oznaczać może wyrzucanie z telewizyjnej atrapy codzienności walczących zażarcie o główną nagrodę gladiatorów, a buty sportowe nazywane są jednym z epitetów Ateny, który pierwotnie był jednak imieniem uskrzydlonej córki giganta Pallasa i nimfy Styks, wymawianym z angielska. Jeśli wojny nazywane są przywracaniem demokracji a politycy reprezentantami narodu, jeśli pozbawianie ludzi pracy nazywa się reorganizacją a zagrabione nam przez państwo w formie podatku pieniądze nadal nazywa się naszymi i każe obłudnie troszczyć się o ich dalszy los, to czy nie jest to widomy znak pomieszania języków identycznego z tym, jaki dotknął budowniczych mającej sięgać niebios wieży?
Nie chciałbym, aby fragmenty takie jak powyższe zostały uznane jedynie za objaw erudycyjnej pychy. Mam wobec swojej biblioteki dług wdzięczności zaciągnięty przez lata emocji i przeżyć jakich mi dostarczała. W ten sposób zamierzam go po prostu spłacać. Jest to również forma jakiejś pokuty za grzech zaniechania, popełniany ostatnimi laty niemal bez przerwy. To trochę tak, jak upajanie się na nowo zapomnianymi zapachami i kolorami, które przestało się dostrzegać w tumanach codziennych zajęć. To też jest trochę tak, jakby doświadczyć nagle i niespodziewanie swoich powtórnych narodzin. Czuję bowiem każdym nerwem, że znalazłem się niespodziewanie dla siebie na drodze, gdzie słowa rzucają długi cień, który w rzeczywistości jest dla nich schronieniem i jednocześnie milczeniem wskazującym na to, że mowy niekoniecznie należy poszukiwać tylko w słowach. Nastał bowiem teraz taki czas, że słowa powoli przestają cokolwiek znaczyć. Nadaje się im nowe, zaskakujące znaczenia, nie mające nic wspólnego z pierwotnymi zamiarami. Jeśli na przykład nominowanie oznaczać może wyrzucanie z telewizyjnej atrapy codzienności walczących zażarcie o główną nagrodę gladiatorów, a buty sportowe nazywane są jednym z epitetów Ateny, który pierwotnie był jednak imieniem uskrzydlonej córki giganta Pallasa i nimfy Styks, wymawianym z angielska. Jeśli wojny nazywane są przywracaniem demokracji a politycy reprezentantami narodu, jeśli pozbawianie ludzi pracy nazywa się reorganizacją a zagrabione nam przez państwo w formie podatku pieniądze nadal nazywa się naszymi i każe obłudnie troszczyć się o ich dalszy los, to czy nie jest to widomy znak pomieszania języków identycznego z tym, jaki dotknął budowniczych mającej sięgać niebios wieży?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz