Kiedy samurajska katana tnie ze świstem powietrze, zmierzając pewnie i nieubłaganie do szyi przeciwnika, wszechświat cały, aż po granice przesunięcia widma świetlnego galaktyk ku czerwieni, wstrzymuje na nieskończenie małą jednostkę upływu czasu oddech. W takim właśnie momencie eleacki paradoks Achillesa i żółwia, chociażby ten w wersji ze strzałą, nabiera świeżości kropli porannej rosy. Widać w niej niezwykle wyraźnie te wszystkie nieskończenie małe refleksy czasu, który ostrze miecza ma jeszcze przed sobą do przebycia. Jeśli w tym samym momencie któryś z najbardziej pojętnych uczniów Bodhidharmy przeżyje niespodziewane satori, ostrze katany nigdy nie dotrze do celu, do którego jednocześnie już na zawsze będzie zmierzać. Ale jednocześnie temu, który w tym właśnie momencie doświadcza tej tajemniczej jedności z całym wszechświatem, jedności zacierającej granicę pomiędzy ,,ja" i tym, co jeszcze chwilę przedtem było rzekomo na zewnątrz nas, niczym wiatr rozwiewający ślady karawan na wszystkich pustyniach świata, to takiemu komuś pozostaje tylko intelektualne seppuku. piątek, 12 października 2007
dzień trzydziesty piąty
Kiedy samurajska katana tnie ze świstem powietrze, zmierzając pewnie i nieubłaganie do szyi przeciwnika, wszechświat cały, aż po granice przesunięcia widma świetlnego galaktyk ku czerwieni, wstrzymuje na nieskończenie małą jednostkę upływu czasu oddech. W takim właśnie momencie eleacki paradoks Achillesa i żółwia, chociażby ten w wersji ze strzałą, nabiera świeżości kropli porannej rosy. Widać w niej niezwykle wyraźnie te wszystkie nieskończenie małe refleksy czasu, który ostrze miecza ma jeszcze przed sobą do przebycia. Jeśli w tym samym momencie któryś z najbardziej pojętnych uczniów Bodhidharmy przeżyje niespodziewane satori, ostrze katany nigdy nie dotrze do celu, do którego jednocześnie już na zawsze będzie zmierzać. Ale jednocześnie temu, który w tym właśnie momencie doświadcza tej tajemniczej jedności z całym wszechświatem, jedności zacierającej granicę pomiędzy ,,ja" i tym, co jeszcze chwilę przedtem było rzekomo na zewnątrz nas, niczym wiatr rozwiewający ślady karawan na wszystkich pustyniach świata, to takiemu komuś pozostaje tylko intelektualne seppuku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz