Nie sądzę abym to wszystko, co przed chwilą powiedziałem, wymyślił sam. Zresztą nie warto podobnych rzeczy wymyślać samemu. To wszystko już było gdzieś kiedyś powiedziane i zapisane. Trzeba tylko uważnie wsłuchiwać się w kadencje pauz pomiędzy słowami i opanować sztukę uważnego czytania między wierszami. Wszelkie tajemnice mają zwykle to do siebie, że skrywające je zasłony nie są wcale udrapowane w zbyt gęsty i wymyślny sposób. Czasami bywa też tak, że przez cały czas naszych poszukiwań znajdowały się w zasięgu naszego wzroku. Po prostu nie wytężaliśmy go zbyt mocno.
Weźmy na przykład urodzonego w 154 roku Bardesanesa z Edessy, którego ówcześni Grecy zwali Partem. W liście do swego ucznia Awidy radzi między innymi, aby ten czytał księgi egipskie, w których mowa jest o przypadkach spotykających ludzi. Uczeń w odpowiedzi prosi swego nauczyciela o wskazanie, które z czytanych przez niego ksiąg są egipskie, a które Chaldejczyków z Babilonu, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Dla Bardesanesa konstelacje gwiazd nie na każdego człowieka miały identyczny wpływ, co w wystarczający mu sposób udowadniało istnienie u człowieka niezmierzonych pokładów wolnej woli. Wedle pewnego zmarłego w 724 roku biskupa plemion arabskich Giwargisa, Bardesanes badając konfiguracje gwiazd odkrył istotną prawidłowość cykli obrotów ciał niebieskich w naszym układzie słonecznym, wedle której istnieje liczba wspólna dla właściwej danemu ciału liczbie obrotów w ciągu sześćdziesięciu lat. Liczba tą było sześć tysięcy i na taki też wiek oszacował Bardesanes istnienie wszechświata. Żyjący prawdopodobnie w piątym wieku Mose Chorenensi, mocno wątpliwy autor ,,Historiae armenicae libri III”, przypisuje jednemu z uczniów Bardesanesa Filipowi, autorowi syryjskiej redakcji głównego dzieła Bardesanesa ,,Liber Legum Regionum”, autorstwo zaginionego dialogu o przeznaczeniu człowieka, dla niepoznaki zatytułowanego ,,Peri heimarmenes”. Czytany wspak okazał się traktatem na temat ludzkiej seksualności. Wspominają o tym również autorzy napisanego jedną z odmian pisma estrangelo katalogu porównawczego wszystkich rodzajów gramatyk syryjskich, Elija bar Simaja i Johannan bar Zo’obi. To dzięki nim dochowało się do naszych czasów coś więcej, aniżeli niewiele mówiąca wzmianka. Dochowało się mianowicie dość dokładne streszczenie prezentowanych tam poglądów. Według nich egzemplarz dialogu mógł zostać ukryty przez Filipa w zbudowanym w dwusetnych latach naszej ery grobowcu rodziny Hapsai w Edessie, w okolicach mozaiki z kolorowych kamieni, przedstawiającej składanie ofiary przez zmarłych. Ciekawe, że dialog rozpoczynają rozważania dotyczące objawów choroby u nubijskich kotów. Jeśli tułów zwierzęcia zaczyna tracić swój walcowaty kształt i nabiera cech tak zwanej flądrowatości, objawiającej się nienaturalnym spłaszczeniem przekroju tułowia, powinno być to dla właścicieli kota pierwszym niepokojącym sygnałem. Zmiana kształtów niemal zawsze idzie w parze z różnej konsystencji wydzielinami z nosa i wewnętrznych kącików oczu. Następnie bez żadnego pozornie logicznego związku pojawia się niczym deux ex machina właściwy temat dialogu. Znamienna jest stanowcza deklaracja autora dotycząca miłości, której nie należy na siłę poszukiwać i bez której nie sposób wedle niego doświadczyć życia w całej jego krasie. Oczywiste jest ponadto odróżnienie uczucia od cielesnej fascynacji, mającej to do siebie, że prędzej czy później, a chyba nawet raczej prędzej, znika równie szybko jak się zdołała pojawić. Filip ludzką seksualność sytuuje na poziomie zwanym przez niego zwierzęcym i jeśli komuś sfera ta potrafi przesłonić świat, znaczyć to może tyle, że ten ktoś dobrze czuje się w świecie rządzonym jedynie przez instynkty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz