sobota, 6 października 2007

wspomnienia z Biura Promocji Głupoty

Dziś w godzinach porannych awantura telefoniczna między mną a Bestią. Wczoraj się czochrała, że niejaki D. dostarczył tekst na inny temat, aniżeli Bestia pragnęła. Ja na to, że taki tekst przekazała mi na odchodne Agnieszka i widocznie taki był zamawiany. Bestia, że to niemożliwe. Dzwoni rano i apiat o tekście D.. Żebym do niego zadzwonił i wyjaśnił. Pamiętałem, co przekazywała mi Agnieszka, wiec najpierw dzwonię do niej. Agnieszka potwierdza, że taki tekst (o szkoleniach) był zamawiany za zgodą Bestii, natomiast ten na inny temat, o który Bestia się upomina, D. popełni do numeru sierpniowego. Kolejny telefon od Bestii i pytanie, co z D. Ja na to, że rozmawiałem z Agnieszką i jednak Bestio droga wyraziłaś zgodę na zamówienie tekstu o szkoleniach, a ten, co jest obiektem Twego pożądania będzie na sierpień. I się zaczęło.

Bestia - Ta cała Agnieszka łże jak pies! Ja ci mówię, że nic takiego nie zamawiałem! A w ogóle, to po co Ty do niej dzwoniłeś, przecież ona u nas już nie pracuje?

Mateusz - Żeby dowiedzieć się, jak to było, bo przecież ostatnio nie wiedziałem co się dzieje w redakcji. Siedziałem na górze.

Bestia - Ale miałeś dzwonić do D.!

Mateusz - Ale najpierw musiałem się dowiedzieć jak było, żeby wiedzieć, o czym rozmawiać z D.! I teraz mogę do niego zadzwonić.

Bestia (maksymalnie spieniona) - Ale po co było dzwonić do Agnieszki?

Mateusz - Żeby się dowiedzieć!

Bestia - Ale czego?

Mateusz - Tego, czy Agnieszka zamawiała. Zakładam, że niektórzy ludzie mówią prawdę i Agnieszka do takich osób się zalicza.

Bestia - To ty tak zakładasz!

Mateusz (wkurwionym głosem) - I ma do tego chyba prawo. Coś zakładam i potem mogę co najwyżej to zweryfikować! Dzwoniąc do D.!

Bestia - Jak nie chcesz dzwonić do D., to ja zadzwonię!

Mateusz - Ale ja nie powiedziałem, że nie chcę dzwonić. Teraz mogę!

Bestia - Nieee! Ja sam zadzwonię! (trzask rzuconej słuchawki).

Dzwoniąc do Elwiry coś mamrotał, że ma kłopoty ze skrzynka mailową i nie może odebrać tego, co Elwira mu przysłała. Przyszedł Wojtek i nerwowo się śmiejąc opowiedział, że właśnie dzwoniła Bestia z pretensjami, że nie może odbierać poczty. Na domowym komputerze, który co prawda podłączony jest z resorowymi w sieć, ale domowy. Wojtek mu na to, że nie bardzo rozumie, dlaczego on do niego czyli Wojtka z tym dzwoni. Odpowiedzią też był trzask rzuconej słuchawki.

Po piętnastej Bestia dotarła do pracy. Chyba zażyła garść relanium, bo zachowywała się jak na nią normalnie. Kiedy przybyła poskarżyła się płaczliwie, że miała kłopoty z pocztą elektroniczną.

Bestia - Bo wiesz Mateuszu, ja mam piętnaście skrzynek mailowych.

Mateusz - Naprawdę? (pamiętasz, że kiedyś w laptopie Bestii to wykryłem?)

Bestia - No tak. I zapchało mi twardy dysk, bo nigdy nie usuwałem spamów i niepotrzebnych wiadomości.

Mateusz - Ja robię to codziennie.

Bestia - A ja nie robiłem nigdy i dzisiaj przez pięć godzin usuwałem te niepotrzebne.

Brak komentarzy: