sobota, 13 października 2007

dzień trzydziesty szósty

Nie jest dobrze, bo niby dlaczego ma być? Jesień zapuszcza powoli swe kły w nasze umęczone dusze, letnie dni, z wyjątkiem tych z piekła rodem z powodu upałów, stają się wyblakłym wspomnieniem, a my jak zwykle, jak co roku, musimy po prostu z tym żyć. Coraz częściej człowieka nachodzi ochota zapadnięcia na podobieństwo niektórych zwierząt w długi, zimowy sen, podczas którego jesienne deszcze, ołowiany kolor chmur i zimne podmuchy wiatru, odeszłyby w zapomnienie. Podejrzewam, że jak pająki przez całe życie pleciemy niewidoczne pajęczyny, w które sami się nie wiedzieć kiedy łapiemy i musimy trwać, trwać, trwać, tak naprawdę nie mając prawdziwego wyboru. Życie to chyba jednak pułapka, w którą chcąc nie chcą wpadamy.

Brak komentarzy: